sobota, 15 marca 2014

Zrezygnuj z marzeń, bo nic nie zarobisz

| | 5 komentarze


Co jakiś czas wybucha afera dotycząca zarobków Polaków. Ostatnio sprawa ta dotyczyła Kaji Malanowskiej, która skarżyła się na swoim Facebooku, że za 16 miesięcy pracy nad książką zarobiła 6800 zł. 7 tysięcy za prawie półtora roku pracy. Wreszcie studenci na kasach mogą być dumni. Swoim wpisem wywołała ostrą burzę i dyskusję na temat zarobków pisarzy i ogólnie Polaków. W kierunku Malanowskiej posypały się hejty. Skoro sama wybrała taki zawód, to nie powinna narzekać, prawda? A to, że jej książki się nie sprzedają, to tylko jej problem. Niech pisze lepiej!

Kurwa. Ludzie to jednak lubią kopać leżącego. Przekonała się o tym sama pisarka. Od czasów Chrystusa rzucano kamieniami na lewo i prawo. Ci, którzy popełnili błędy byli automatycznie piętnowani i niszczeni przez nieskazitelnie czystych ludzi. Zamieścisz na Facebooku film, jak pijesz piwo - jesteś dzieciakiem i debilem. Napiszesz coś głupiego - jesteś ignorantem i najlepiej się wyloguj i skocz z mostu. Masz inne zdanie niż większość - jesteś głupi i w ogóle to wypierdalaj.

Chciałbym zająć jedno stanowisko w sprawie Malanowskiej, ale tak naprawdę prawda leży po obu stronach. Doskonale rozumiem pisarkę. Ma prawo narzekać na swoje zarobki. Wszyscy mamy prawo i wszyscy narzekamy (może nie wszyscy, ale większość). Studenci nie mają lekko. Nie każdy ma dzianych rodziców. Niektórzy z nas dostają 600 zł, z czego 500 zł idzie na spłatę wynajęcia pokoju. 100 zł zostaje na życie. Na jedzenie głównie. W zasadzie, tylko na jedzenie. I piwo od czasu do czasu. Ciężko pójść do kina czy kupić sobie nowe spodnie. Trzeba się zatem rozglądnąć za pracą. Za pracę na pół etatu na słuchawkach dostajemy ok. 100 zł. Sama praca na pół etatu to problem, bo ma się przecież zajęcia na uczelni, często porozwalane na cały dzień. I kiedy tu pójść do pracy? A może zatrudnić się jako barman? Stać za ladą od 20:00 do 6:00 rano i zaraz potem iść na uczelnię jak jakieś zombie? Dobrze znaleźć pracę związaną z kierunkiem. Ale takiej nie ma. Są praktyki. Też pół etatu. I dostajemy za to wpis do CV. Dzięki temu po studiach możemy zarabiać ok. 2000 zł na rękę. Po studiach, kiedy to najlepszy czas, żeby się usamodzielnić. W większości przypadków tak to właśnie wygląda.

Winę za niskie zarobki pisarzy ponosimy również my. Bo nie czytamy. Bo kupujemy średnio półtorej książki rocznie. Ale co się dziwić, skoro dobra książka kosztuje 30 zł w górę. Czy warto zrezygnować z obiadu, który ledwo starcza na tydzień na rzecz przeczytania kilkuset stron w jedną noc? Pisarz za swoją książkę kosztującą w empiku 40 zł dostaje 10%. Policzcie sobie.

Gdzie jest państwo? Dlaczego polityk z wykształceniem filozoficznym, który praktycznie nic nie robi zarabia 10 razy więcej niż starsza pani na kasie pracująca 12 godzin dziennie, która musi wyżywić 5-osobową rodzinę? Dlaczego nic z tym nie robimy? Rzucam studia, zostanę politykiem, będę miał wszystko w dupie i zarabiał więcej niż cała twoja rodzina, mój drogi czytelniku.

Druga strona całej sprawy też ma swoje racje. Kaja Malanowska sama wybrała zawód pisarki, doskonale wiedząc, że nie jest świetnie płatny. Dlaczego? Gdyby pisała lepsze książki to z pewnością zarobiłaby więcej. Argument prosty, ale również trafiający w sedno. Tylko, że Pani Malanowska była nominowana do Paszportu Polityki i do nagrody NIKE. Nie znam się, ale to chyba coś, prawda? Problem w tym, że mimo iż została tak doceniona, nie stać jej na kupno sukienki, w której mogłaby pójść na galę.

Dlaczego mam rezygnować z marzeń tylko dlatego, że mi się to nie opłaci? Dlaczego mam zostać przedstawicielem handlowym producenta odkurzaczy i wciskać ludziom kit, by zarobić te 2000-4000 zł i być nieszczęśliwy? Ja chcę być szczęśliwy, chcę spełniać marzenia, chcę robić to, co lubię. Chcę, by moja praca sprawiała mi przyjemność. Dlaczego mam na tym cierpieć finansowo? Bo premier tak chce? Bo my się na to godzimy? Tak. Godzimy się na to.

5 komentarze:

  1. w sumie błędne koło,
    godzimy się pracować za grosze, na nic nas nie stać, nie kupujemy książek, bo nie mamy na nie pieniędzy, pisarze głodują, bo nikt nie kupuje ich książek...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopóki ludzie będą zarabiać marne grosze, to ciężko, żeby kupowali książki. Z całym szacunkiem dla pisarstwa (uwielbiam czytać), ale wiem, że są potrzebniejsze artykuły.
    I taka mała dygresja. Kamienowanie rozwinęło się tysiące lat przed Chrystusem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, mój błąd. Nie zagłębiałem się.

      Usuń
  3. Masz dużą rację w tym, co piszesz. Jak tu nie narzekać, jeśli widzimy co się dzieje w naszym kraju. W dużej mierze ludziom pomaga szczęście i znajomości, bo jak inaczej wytłumaczyć to, że uzdolnieni ludzie, czyniący swoje profesje z pasją i zamiłowaniem, bardzo często zarabiają mniej niż ci idioci, którzy nie znają tabliczki mnożenia, ale mają gadane...Życie pod tym względem nigdy nie było uczciwe. Nie wszystko robimy w nim dla pieniędzy, jednak każdy wolałby płakać w Ferrari niż na bruku...By w tych czasach coś zarobić, większość kombinuje i utrzymuje się na dwóch, trzech etatach...Ciekawe co to będzie za kilka lat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy praca na dwóch, trzech etatach jest normalne? Moim zdaniem, nie. A każdy z nas ma prawo do normalnego życia.

      Usuń

 
Twitter Facebook