sobota, 19 lipca 2014

Są takie dni, kiedy odczuwasz pustkę bardziej, niż kiedykolwiek

| | 0 komentarze


Po prostu jest lato. Po prostu jest gorąco i wtedy w każdym otwiera się tunel potrzeb, wysyłanie serii żarliwych próśb, aby w twoim życiu stało się coś, co naprawdę zapamiętasz, i aby było rzeczywiste, dotykowe, z całą gamą zmysłów. (Jakub Żulczyk)

Są takie dni, kiedy odczuwasz pustkę bardziej, niż kiedykolwiek. I to boli. Ludzie mówią, że ból psychiczny jest gorszy od fizycznego. A one są zupełnie inne. Podczas depresji śpisz cały dzień, wstajesz tylko po to, by coś zjeść i się wysrać. Ale wolisz miewać stany depresyjne przez kilka miesięcy niż leżeć na ulicy ze zmiażdżoną nogą przez 10 minut. W pierwszym wypadku tli się w tobie taka mała nadzieja, że przyjdą lepsze dni. W drugim przypadku nie masz żadnych nadziei, że nie amputują ci nogi.

Są takie dni, kiedy odczuwasz pustkę bardziej, niż kiedykolwiek. I nic ci się nie chce. Nie chce ci się wstać, bo po co? Cokolwiek zrobisz, będzie to bez znaczenia. Twoje życie nie ma żadnego znaczenia. Ale w końcu wstać trzeba. Bo lać się chce, bo głód ściska w dołku, bo pić się chce. Nikt ci szklanki wody nie przyniesie. Bo nikogo nie ma. Przecież jesteś sam.

Są takie dni, kiedy odczuwasz pustkę bardziej, niż kiedykolwiek. I czytasz w Internecie, że jakiś naćpany gość w butach od Dolce&Gabbana, były mąż znanej piosenkarki, potrącił na pasach kobietę. I myślisz sobie, że niektórzy mają gorzej od ciebie. Ale nie polepsza ci się. I czytasz, że wielki samolot pasażerski z prawie 300 osobami na pokładzie został zestrzelony nad terytorium Ukrainy. I że wśród tych 300 osób było 80 dzieci i naukowcy, których życiowym powołaniem była walka z AIDS. I ponownie myślisz sobie, że inni mieli gorzej od ciebie. Ale nie polepsza ci się.

Są takie dni, kiedy odczuwasz pustkę bardziej, niż kiedykolwiek. W sklepie kupujesz jajka na jajecznicę, którą jutro rano zjesz przed telewizorem. Na ulicy zaczepia cię żul i prosi o 10 groszy na piwo. Na bułkę, znaczy się. Pragnienie świętego spokoju wygrywa. Na bulwarach mijasz obściskujących się młodych ludzi, ciebie mijają przedstawiciele sekty biegaczy. W dusznym autobusie obserwujesz kierowców samochodów, na które będzie cię stać za 20 lat. Klimatyzacja, wspomaganie kierownicy, 4 poduszki powietrzne, GPS gratis. Obok siedzi żona ze smukłymi nogami, z tyłu dziecko z czarną od czekolady buzią. Patrzysz na blondynkę z drugiego końca autobusu, ona patrzy na ciebie i odwraca wzrok. W alkoholowym kupujesz butelkę wina. Kilka godzin później żałujesz, że nie kupiłeś jednak pół litra wiśniówki, bo ona działa szybciej.

Są takie dni, kiedy odczuwasz pustkę bardziej, niż kiedykolwiek. I nie wiesz, czy wieczorem wolisz słuchać The XX czy Daughter.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Twitter Facebook