poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Tylko szczęśliwi lubią poniedziałki, światełko w tunelu i optymistom żyje się łatwiej

| | 0 komentarze


Słyszałem kiedyś zdanie, że lepiej być realistą, bo przynajmniej gdy życie kopie nas w dupę, nie boli tak bardzo. To jedna z wielu głupot, jakie słyszałem. Gdy życie daje nam w kość, realistę boli tyłek tak bardzo, jak optymistę. Podobno różnica między nimi polega na tym, że ten drugi ma oczekiwania. Wygórowane. Każdy ma oczekiwania względem decyzji, jakie podejmujemy. Jeśli spodziewamy się porażki, po co podejmować tę decyzję? Różnica polega jednak na stopniu zadowolenia. Gdy nam się powiedzie, realista jest zadowolony. Może nawet zaskoczony. Gdy pomyśli "o, udało się" to już musiał być naprawdę spory sukces. Optymista zaś będzie dalej cieszył mordkę i będzie zadowolony i będzie szczęśliwy tak przed, jak i po podjęciu decyzji. Optymistom żyje się łatwiej. Jest to pewien rodzaj szczęścia. Jeśli człowiek jest szczęśliwy to tylko pozazdrościć i postawić mu piwo. Nawet z sokiem. O smaku zielonego banana.

Czasem mam wrażenie, że tylko szczęśliwi ludzie lubią poniedziałki. Tysiące Polaków z ociąganiem wstaje z łóżka, marudzi, je na śniadanie kanapki z paprykarzem szczecińskim, zacina się przy goleniu, marudzi, wącha pachy w tramwaju albo klnie, stojąc od godziny w korku, marudzi, zmusza się do rozmowy ze współpracownikami, siedzi przez 8 pieprzonych godzin w pracy, marudzi w myślach, na lunch zjada kanapkę z pasztetem, marudzi, znowu stoi w korku, przeklina dla odmiany, na obiad od dwóch dni je tę samą zupę, marudzi, ogląda telewizję, bez kolacji i pocałunku dla kochanej żony kładzie się spać z myślą, że wtorek to drugi poniedziałek.
Szczęśliwi widzą sens w stawaniu, śniadanie przyrządzone przez ukochaną żonę to prawdziwe dzieło sztuki, wychodzą z domu wcześniej, by ominąć korki, przeskakują nad kałużami, żartują z kolegami w pracy, na lunch jedzą pizzę, którą postawił świeżo upieczony tata, czytają kolejnego smsa o treści "Kocham Cię", po drodze do domu wstępują do kwiaciarni, po obiedzie rezygnują z telewizji na rzecz kina i spaceru, a kładąc się do łóżka uprawiają pełen namiętności seks, by pocałować na dobranoc żonę i nie mogąc doczekać się jutra. Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, na co się trafi. Ale to ty kupujesz czekoladki.

Błądzę po ciemnej jaskini. Co jakiś czas napotykam dwa przejścia i za każdym razem wybieram złe. Mam tendencję do podejmowania złych decyzji. Im dalej, tym ciemniej, głębiej, zimniej, ciszej, samotniej. Dziś zobaczyłem cień. A gdzie jest cień...

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Twitter Facebook