wtorek, 23 września 2014

Być kobietą

| | 0 komentarze

Jakiś czas temu przy okazji finału Eurowizji, który wygrała Conchita Wurst, na blogu pojawił się wpis zahaczający o tematykę gender. Na facebookowej grupie dla blogerów pod moim wpisem wywiązała się ostra dyskusja. Po jakimś czasie wpis z bloga usunąłem. Dlaczego? Doszedłem do wniosku, że post pisałem pod wpływem emocji, bez uprzedniego przemyślenia treści, a jako że jestem człowiekiem tolerancyjnym i uważam, że każdy ma prawo robić ze swoim życiem co mu się podoba, godzi to w moją poprawność polityczną, przekonania etc. Temat jednak powrócił wraz z pojawieniem się artykułu w serwisie wysokieobcasy.pl.

Jędrzej Słodkowski przeprowadził wywiad z Michałem Garpińskim (nazwisko zmienione) - informatykiem i działaczem społecznym. Otóż Pan Michał stylizuje się na kobietę. Maluje się, ubiera sukienki. Oto najciekawsze cytaty:


Nie jestem mężczyzną, który po prostu się przebiera - tu chodzi o coś więcej, o moją identyfikację płciową. Dotychczasowa ciążyła mi od dzieciństwa. Gdy byłem nastolatkiem, zrozumiałem, że jestem w rozkroku między tym, co uznaje się za męskość i kobiecość. To nie jest rozkrok na tyle duży, żeby starać się o korekcję płci, ale jeśli miałbym o sobie powiedzieć "facet", miałbym z tym kłopot.
Jeśli istnieją szuflady z napisem "męskość" i "kobiecość", w których zawarte są wzorce zachowań, wyglądu, stroju, pracy, to ja z nich wyskoczyłem.

Napisałeś, że przez 20 lat żyłeś w niezgodzie z samym sobą. Odkryłeś w sobie "gendera" w wieku dziesięciu lat? Mniej więcej. Takie mam wspomnienia z wczesnej podstawówki. Najłatwiej to sobie uświadomić, myśląc o zabawach i zabawkach. 
Bawiłeś się lalkami? Lubiłem żołnierzyki, grałem w piłkę nożną i nie miałem koleżanek, typowa chłopięca sytuacja. Ale chciałem mieć możliwość spróbowania dziewczęcych zabaw, mieć lalki, ciuchy. W połowie podstawówki zacząłem poważniej myśleć o tym, kim jestem. Że skoro czuję się trochę dziewczyną, to może nią jestem i powinienem dokonać korekcji płci. 
W podstawówce myślałeś o zmianie płci?! W okolicach siódmej klasy to już na pewno. No i potem oczywiście w liceum. Dyskutujesz ze sobą, próbując ustalić, po której stronie jesteś, o co właściwie w tym wszystkim chodzi. Ale to nie był jeszcze etap, na którym umiesz to nazwać i zaakceptować.
A myślałeś o tym, że może jesteś gejem? Oczywiście. Tylko że kiedy przychodziło do praktyki, to miałem dziewczynę za dziewczyną.Rozmawiałeś z nimi o tym? Z prawie wszystkimi. Nie mówiłem im o tym na początku, bo przez długi czas sam nie wiedziałem, jak to opisać. Ale prędzej czy później zbierałem się na odwagę i się ujawniałem. Reakcje były przeważnie pozytywne, tylko w jednym przypadku spotkałem się z brakiem akceptacji. Dziewczyna powiedziała, że gdyby wiedziała, to nie wchodziłaby ze mną w związek. Próbowałem wtedy żyć tak jak stuprocentowy facet, związek był dla mnie ważniejszy, ale na dłuższą metę tak nie da się funkcjonować. Nie okłamiesz siebie.

Tak, kiedy mam dla siebie czas, nie myślę o niczym innym i skupiam się na tym, żeby ładnie się umalować. A jak się człowiek spieszy i ręka drży, to może się to skończyć katastrofą. Kreską zajedziesz sobie krzywo z boku, a tam już jest podkład nałożony, puder i cień do powiek. I trzeba to wszystko zmazywać, nakładać jedną, drugą, trzecią warstwę i dopiero znów z kreską próbować.
I kilku kolegów zdradziło mi, że chciałoby czasem włożyć spódnicę, pomalować paznokcie. To dużo, bo faceci raczej nie pozwalają sobie na taką intymność.


Bohater wywiadu (fot. Marcin Stępień dla Gazeta.pl)
Sprawa wygląda tak, że mam dylemat moralny. Bo z jednej strony, tak jak wspomniałem we wstępie, uważam, że każdy ma prawo robić ze swoim życiem co mu się podoba. Każdy jest wolnym człowiekiem. I póki nie narusza wolności innej osoby, jest w porządku. Pan Michał wydaje się być inteligentnym, a nawet sympatycznym człowiekiem, ma swoje przekonania, którym jest wierny, nikomu krzywdy nie robi. Chce się malować - niech się maluje. Chce ubierać sukienki - niech się ubiera.

Z drugiej jednak strony... Nie potrafię zrozumieć, jak mężczyzna może nosić ubrania przeznaczone dla kobiet? Nie potrafię zrozumieć, jak mężczyzna może czuć się kobietą? Przecież to jest niezgodne z prawem natury. Skoro urodziłem się mężczyzną, jestem silny, rośnie mi broda, mam siusiaka między nogami, to wydaje mi się, że tak powinno pozostać. Czy można czuć się kobietą, będąc w ciele mężczyzny? Czy można zmienić płeć dla własnego widzimisię?

Gdy przeczytałem tytuł wywiadu: Jestem hetero. Nie jestem mężczyzną, który po prostu się przebiera. Tu chodzi o coś więcej pomyślałem - fajnie, że jesteś hetero, problem w tym, że żadna hetero nie będzie ciebie chciała. A tu szok. Facet ma kobietę. I nie była pierwszą, która zaakceptowała go takim, jaki jest. Nasuwają się szydercze myśli: laska pewnie jest homo albo po prostu niewidoma. Ale wcale nie musi tak być. Taka kobieta może być całkowicie zdrowa i faktycznie akceptować jego tożsamość. Zastanawiam się, czy jej się to podoba, czy ją to kręci. Jak wiadomo, ludzie mają różne fetysze. Może to prawda. Może faktycznie kręci ją związek z, brzydko mówiąc, babochłopem.

I jeszcze jedna kwestia: ostatni cytat. Naprawdę jest więcej mężczyzn, którzy chcieliby założyć sukienki i umalować się? Kurwa. Co się dzieje z tym światem.

Boimy się tego, czego nie rozumiemy. Staramy się przed tym bronić. Panicznie. Dlatego istnieje dyskryminacja, homofobia i tym podobne. Ja też tego nie rozumiem. Gdyby mój kilkuletni syn zaczął ubierać sukienki, malować się i powtarzać, że jest dziewczynką i chce być dziewczynką, poszedłbym z nim do psychiatry. Nie zgodziłbym się na to, by zmienił płeć tylko dlatego, że lubi kolorowo wyglądać.

Jednoznacznego zdania na ten temat nie mam. Nie rozumiem takiego postępowania. Ale nikogo też palcem nie wytykam. Każdy człowiek jest wolny, niech robi, co chce. Nie moja sprawa. Ale jak się widzi coś niecodziennego, warto się nad tym zastanowić, przemyśleć. I ja swoimi przemyśleniami się z wami podzieliłem. Wy też się podzielcie w komentarzach.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 
Twitter Facebook