sobota, 26 kwietnia 2014

Chcę się zabić

| | 2 komentarze


Witam Was wszystkich. Chce sie dowiedziec jak szybko, bezbolesnie i skutecznie mozna skonczyc swoj zywot. Powod jest taki, ze mialem dziewczyne 3 lata. Byla to milosc mego zycia, kochalem ja ponad zycie. Tydzien temu mnie zdradzila na dyskotece. Przylapalem ja z jakims typem. Kochala sie z nim w meskiej ubikacji pijana.... Blagala, przpraszala, zalowala. Ale ja n ie potrafie wybaczyc zdrady :( ... Nie chce zyc z ta mysla.... Nie chce tez poznawac kiedykolwiek innej dziewczyny eh.... Blagam... Pomozcie mi znalezc sposob na szybka i skuteczna smierc..

Tak brzmiał niedawno opublikowany post użytkownika na jednym z forów młodzieżowych. Nie był to jedyny taki przypadek. Co jakiś czas pewien młody człowiek pyta na forach, jak skutecznie popełnić samobójstwo. I większość użytkowników stara się odwieść go od tego pomysłu. Bo jest głupim gimbusem, bo jest tchórzem, bo wiele jeszcze przed nim, bo zrani bliskie mu osoby, bo tak naprawdę nie ma powodu, bo jest egoistą. Oczywiście, nie mówią mu tego wprost, ale takie są powody, by go "uratować". Nie znają go, mają go tak naprawdę w dupie i myślą, że jego problemy są niczym w porównaniu z problemami głodujących dzieci w Afryce, ale próbują go ratować, bo starają się być porządni. Bo gdy on popełni to samobójstwo, to przez 5 sekund będzie im przykro, ale nie będą mieli wyrzutów sumienia. Zresztą, doskonale wiedzą, że osoba, która chce się zabić, nie mówi o tym nikomu. Ale nie wiedzą, że to gówno prawda.

Cała sprawa z anonimowym użytkownikiem, autorem przytoczonego postu, wywołała u mnie refleksję na temat takiej decyzji. Myślę, że każdy z was ma swoje zdanie na temat eutanazji. Ogólnie zdania są podzielone: przeciwnicy mówią, że odebrać życie może tylko Bóg, a cierpienie zapewnia zbawienie (w sumie, bardzo wygodnie), zwolennicy zaś uważają, że każdy ma prawo decydować o swoim życiu, a czasem jest to jedyny sposób, by zakończyć męki na szpitalnym łożu. Ale gdy chodzi o zdrową osobę, wszyscy są zgodni z tym, by ta osoba nie popełniała samobójstwa. Uważają, że trzeba jej pomóc. Nie znam osoby, która przedstawiłaby taki tok myślenia, jaki ja chcę wam przedstawić. Bo ja lubię patrzeć na pewne sprawy z różnych stron.

Dlaczego więc dopuszczamy możliwość zabicia człowieka, gdy cierpi, a nie zgadzamy się na to, by zwykła, zdrowa osoba popełniła samobójstwo. Bo eutanazję możemy usprawiedliwić? Samobójca też może mieć powody, dla których podjął taką, a nie inną decyzję.

Nie decydujemy o naszych narodzinach. Robią to nasi rodzice. I robią tak przez kilkanaście lat, póki nie uświadamiają sobie, że jesteśmy dorośli i potrafimy sami o sobie decydować. A uświadamiają to sobie zwykle zbyt późno. I to jest powód młodzieńczego buntu. Bo potrafimy podejmować decyzje już w wieku kilkunastu lat. Nie znamy konsekwencji naszych decyzji, ale nigdy ich nie poznamy, jeśli ich nie podejmiemy. W przypadku rodziców jest to normalne, ale w przypadku innych ludzi - nie. A jak wiadomo, wszyscy wiedzą lepiej, co jest dla nas dobre (przypomniała mi się piosenka Luxtorpedy - Hipokrytes).

Skoro potrafimy samodzielnie myśleć, dokonywać wyborów, decydować o sobie bez niczyjej pomocy, dlaczego więc nie możemy wybierać pomiędzy życiem a śmiercią? Zwłaszcza wtedy, gdy nie mamy ochoty żyć, gdy mamy powody dobre lub złe? Moje życie jest moje, mam prawo o nim decydować, nie ty. Zakładając, że chcę popełnić samobójstwo, mogę podać wam dziesiątki powodów, przez które chcę to zrobić i myślę, że nikt z was nie byłby w stanie przekonać mnie, bym żył dalej. Zwłaszcza, że jestem upartym sukinsynem, broniąc swoich racji i przekonań.

Jest jeszcze jedna kwestia: jak to zrobić. Samobójcy to tchórze, fakt. Ale z drugiej strony są też odważni, bo robią sobie krzywdę, nie wiedząc, jak zareaguje ich organizm i nie wiedząc, co jest na końcu tunelu. Bo chcą to zrobić i dążą do tego. Bo robią to w samotności. Bo nie boją się śmierci. Bo wiedzą, że nie będą już cierpieć.

Zresztą, wszyscy kiedyś umrzemy. Prędzej czy później. Powinniśmy mieć wybór, jak szybko i w jaki sposób? Sam Rojek śpiewał, że chciałby umrzeć z miłości.

Jakiś czas temu oglądałem Most samobójców. Genialny dokument o samobójcach, skaczących do wody z mostu Golden Gate w San Francisco. Rodzice jednego z zmarłych powiedzieli, że po kilku próbach samobójczych postanowili pozwolić synowi zabić się. Ciało było dla niego więzieniem i tylko śmierć mogła ukoić jego ból. Gdy to usłyszałem, zrobiło mi się gorąco i łzy stanęły mi w oczach. Ten fragment całkowicie odmienił mój sposób patrzenia na tę sprawę. Wam też polecam.

Na koniec powinienem jakoś podsumować swoją wypowiedź, dojść do jakiegoś wniosku, zająć stanowisko. Ale nie potrafię. Gdybym był za, to byłbym hipokrytą, bo gdyby chodziło na przykład o mojego brata, to nie pozwoliłbym, by zrobił coś takiego. Gdybym był przeciw, to też dałaby o sobie znać moja hipokryzja - przypominam: każdy ma prawo decydować o swoim życiu. Co więc robić? Ratować...

2 komentarze:

 
Twitter Facebook